A stunning low-angle view of Osaka Castle framed by vibrant autumn foliage under a clear blue sky.

W języku japońskim jest specjalne określenie na styl życia mieszkańców Osaki – kuidaore. Można je przetłumaczyć jako „zbankrutować przez jedzenie”. 

I choć – fakt – Osaka bywa znana jako „kuchnia Japonii”, bo słynie z pysznego jedzenia, a jej mieszkańcy z zamiłowania do jego spożywania (oraz nieco mniej formalnego podejścia do życia niż np. Tokijczycy), ale scena gastronomiczna to nie jedyny powód, by umieścić miasto w swoim planie zwiedzania Japonii. Tym bardziej, że dojazd pociągiem z Tokio zajmuje tylko trzy godziny. W tym czasie shinkanseny pokonują ponad 500 kilometrów! Jeśli masz Japan Rail Pass – otwarty karnet kolejowy umożliwiający nielimitowane podróże pociągami państwowego przewoźnika kolejowego – za podróż superekspresem nie zapłacisz ani jena! 

No dobrze, właśnie wysiadłaś lub wysiadłeś z shinkansena na stacji Shin-Osaka i co dalej? Pozwól, że pomożemy ci zaplanować twój pobyt w Osace.

Zacznijmy od zabytków

Ta nowoczesna metropolia, która w 2025 roku jest gospodarzem wystawy EXPO, wbrew pozorom posiada także bardziej wiekowe, zabytkowe oblicze. Warto poświęcić chwilę na zapoznanie się z nim. Na pierwszy ogień weźmy zamek w Osace – jeden z najsłynniejszych w Japonii i chyba też na świecie. Ręka w górę kto oglądał serial „Szogun” albo czytał powieść Jamesa Clavella, na której oparto hitową produkcję? Gros akcji i politycznych intryg rozgrywa się właśnie w tych zamkowych murach. Wybudowana w XVI wieku twierdza była wielokrotnie niszczona i odbudowywana, a obecna konstrukcja pochodzi z XX wieku. W jego wnętrzach wystawiono ciekawe eksponaty związane z samurajami, a z najwyższego piętra rozciąga się wspaniała panorama miasta. Zamek otocza park, szczególnie czarujący w okresie kwitnienia wiśni. 

Świątynia Shitenno-ji, czyli Czterech Niebiańskich Królów, to z kolei miejsce wielkiej wagi dla Japończyków. Część źródeł podaje, że to najstarsza oficjalna świątynia buddyjska w Kraju Kwitnącej Wiśni. Składający się z kilku pawilonów i pagody kompleks w 593 roku założył książę Shotoku. Od tamtej pory była nie raz jeszcze przebudowywane, ale zachowała swój duchowy charakter. To prawdziwa ostoja spokoju w centrum tętniącej życiem Osaki. 

Jej wiek może imponować (i imponuje!), ale Shitenno-ji wcale nie jest najstarszym miejscem kultu w Osace. Ten tytuł należy się sanktuarium szintoistycznemu Sumiyoshi Taisha z 211 roku! Chram jest główną świątynia bóstwa Sumiyoshi, które – jak wierzą Japończycy – patronuje żeglarzom, podróżnikom oraz poetom. Wyjątkowa jest także jej architektura kompleksu, bo budowniczowie oparli się chińskim wpływom, przez co sanktuarium bardziej przypomina wiejski dom niż świątynie, które ogląda się w Japonii. Na przełomie lipca i sierpnia odbywa się tu jeden z najsłynniejszych letnich festiwali w Kraju Kwitnącej Wiśni – Sumiyoshi Matsuri. Pokazom tradycyjnych tańców, straganom z przekąskami i kolorowej paradzie towarzyszy oharai – rytuał odganiania złych duchów i nieszczęść zarówno dla mieszkańców jak i Osaki.

Osaka nowoczesna

Zostawmy przeszłość, pora na bardziej współczesne oblicze miasta, a nim bez wątpienia jest Umeda Sky Building – futurystyczny wieżowiec, którego intrygująca forma zapewniła mu status ikony Osaki. To w rzeczywistości dwa budynki – 173 metrowe wieże – ale połączone w jedność wspólnym dachem, przez co budynek wygląda jak gigantyczna brama wybudowana z połyskujących klocków tetris. Jakby tego było mało, na szczycie tej bramy urządzono taras widokowy Floating Garden Observatory z spektakularną 360-stopniową panoramą miasta. Najpiękniejszą o zachodzie słońca. Wrażeń dostarcza zresztą już sama podróż ruchomymi schodami – zawieszonymi w powietrzu między obiema wieżami. Umeda Sky Building kryje jeszcze drugie dno. Dosłownie. W podziemiach urządzono stylizowaną uliczkę restauracyjną, która odtwarza ducha Osaki sprzed stu lat.

Imponuje także położone Akwarium Kaiyukan – jedno z największych na świecie. Zresztą jego rozmach i rozmiary najlepiej oddają liczby: 27 zbiorników wodnych, 30 tysięcy morskich stworzeń, które reprezentują ponad 600 gatunków. I naprawdę trudno rozsądzić, co jest większą atrakcją. Gigantyczny, głęboki na 9 metrów zbiornik odtwarzający środowisko w Pacyfiku wraz z zamieszkującą ją fauną (rekiny wielorybie, płaszczki manty, tuńczyki błękitnopłetwe czy rekiny głowomoty)? A może jednak tunel, który pozwala zwiedzającym przejść suchą stopą przez wodę pełną egzotycznych ryb i morskich stworzeń.

Na gruntowne poznanie tego miejsca trzeba sobie zarezerwować jeden dzień. A najlepiej dwa. Leżące na przedmieściach Osaki (ale bez problemu osiągalne koleją) Universal Studios Japan to jeden z największych parków rozrywki w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wszystko tu kręci się wokół hollywoodzkich hitów, a atrakcje są inspirowane są światami znanymi z Harry’ego Pottera, Minionków czy Jurassic Parku. W Universal Studios można odwiedzić Hogwart i spróbować kremowego piwa, przenieść się do czasów dinozaurów, podnieść sobie poziom adrenaliny na kolejkach górskich lub obserwując pokazy kaskaderskie, a prosto do świata filmowego zabierają realistyczne symulacje filmowe. 

Osaka do zjedzenia

Burczy w brzuchu? To doskonale. Znamy doskonałe miejsce w Osace, by temu zaradzić. Nie bez kozery mieszkańcy miasta słynął z zamiłowania do dobrego jedzenia. A najlepszym miejscem, by się o tym przekonać są okolice ulicy Dotonbori w dzielnicy Namba – rozrywkowo-zakupowym sercu Osaki. Neony, ruchome szyldy, tętniące życie noce i wyjątkowa kuchnia – to Dotonbori w pigułce. Na wejściu wita Glico Running Man – kultowy szyld producenta słodyczy, a przy okazji symbol Osaki. Dalej jest jeszcze ciekawiej, tłoczniej i bardziej aromatycznie. 

Skosztujemy tu wszystkich lokalnych specjałów kulinarnych od takoyaków (chrupiących kulek nadzianych ośmiornicą) przez okonomiyaki (puszystych japońskich naleśników z kapustą i owocami morza) po kushikatsu (panierowane szaszłyki). Do tego przednie sushi i rozpływająca się w ustach wołowina, często jako yakiniku, czyli kawałeczki, które samodzielnie grilluje się na specjalnym podgrzewaczu. Bardzo ciekawą, nie tylko dla kubków smakowych, przygodą są lokale oferujące teppanyaki, czyli gotowanie na oczach klienta. Dania prosto z gorącego blatu trafiają na talerz klienta. W Dotonobori człowiek naprawdę żałuje, że ma tylko jeden żołądek.