Pierwsza stolica Japonii słynie z oszałamiającej liczby zabytków oraz… kłaniających się jeleni!
Dawno, dawno temu, za górami i lasami – tak mogłaby się zaczynać opowieść o Narze, która w ósmym wieku była pierwszą stałą stolicą Kraju Kwitnącej Wiśni. Co prawda miasto nosiło wówczas nazwę Heijō-kyō, a otaczają je raczej malownicze wzgórza niż regularne góry, ale nie bądźmy drobiazgowi. Czaru i baśniowości Narze to nie ujmuje. Zresztą baśniowość to tu słowo klucz. To w Narze można poczuć się jak postać wyjęta z disneyowskiego klasyka „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków” (minus krasnoludki i zła królowa), gdy dzikie jelenie jedzą ci z ręki.
Jelenie w Narze
Mniejsze niż ich kuzynowie z europejskich lasów, japońskie jelenie sika są symbolem Nary. Nie trzeba ich specjalnie szukać, wyostrzać wzroku ani błądzić po krzakach. Stanąć oko w oko ze stadem jelonków w Narze to żadna sztuka. Wystarczy wybrać się do rozległego parku Nara (podpowiedź: to tam, gdzie znajduje się większość zabytków), po którym swobodnie spacerują. Zieleniec jest nieogrodzony, a zwierzęta dzikie. Nikt po zmierzchu nie zapędza ich do zagród, żyją swobodnie i korzystają ze specjalnego statusu jakim się cieszą w Narze. W tradycji shinto uchodzą za święte zwierzę, Japończycy wierzą, że jelenie są posłańcami bogów.
Nietrudno wkupić się w ich łaski. Wystarczy na jednym ze straganów w parku kupić za równowartość 6 złotych specjalne krakersy „shika senbei”. Jelenie je uwielbiają i zrobią wiele, by je pochrupać. Niektóre, by zdobyć smakołyk, będą się nawet kłaniać. Ale nie wolno przy tym zapominać, że ci boscy posłańcy, na co dzień łagodni i przyzwyczajeni do obecności ludzi, wciąż są dzikimi zwierzętami. Bywa, że zapominają o dobrych manierach i zamiast grzecznie się kłaniać – bezpardonowo wyrywają z ręki coś, co wyda im się apetyczne (a niekoniecznie jest ich smakołykami), pogonią a nawet uszczypną.
Wielki Budda i tysiąc latarni
Nie ma z czym dyskutować: jelonki kradną show i są magnesem, który do Nary ściąga turystów z całego świata. Ale powodów, by się zawitać w mieście jest więcej. Jednym z nich są niezwykle ważne zarówno pod względem historycznym jak i kulturowym świątynie Nary, które zbiorczo wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Jeśli czasu masz akurat tyle, by odwiedzić tylko jedną z nich, niech nią będzie pochodzący z VIII wieku buddyjski kompleks Tōdai-ji. Świątynia słynie z ogromnego posągu Buddy (ma ponad 16 metrów!), a kryjący go pawilon jest przy okazji jednym z największych drewnianych budynków na świecie. W innej buddyjskiej świątyni Kōfuku-ji znajduje się pięciopiętrowa pagoda – obok jeleni jeden z symboli Nary.
Z VIII wieku pochodzi także Kasuga Taisha – chram shintoistyczny poświęcony bóstwu odpowiedzialnemu za ochronę miasta. Słynie on z tysięcy lampionów oraz kamiennych latarni. Są zapalane tylko dwa razy w roku: w lutym i sierpniu. Nieopodal chramu znajduje się kameralny ogród botaniczny, w którym rosną gatunki roślin opisane w najstarszym w Japonii zbiorze poematów.
Wszystkie trzy świątynie położone są w parku Nara w spacerowej odległości od siebie. Nieco dalej (i poza parkiem) znajdziemy kolejną perłę wśród zabytków Nary – świątynię Yakushi-ji. Wybudowano ją w VII wieku (co czyni ją jedną z najstarszych świątyń w Japonii!) w intencji uzdrowienia cesarskiej małżonki. Poskutkowało. Prócz tego Yakushi-ji słynie z idealnie symetrycznego układu zabudowań.
Mochi
Tradycyjny japoński deser z ciągnącego się ryżu z nadzieniem ze słodkiej fasoli. By powstało idealnie kleiste trzeba nieźle się napocić. Sekretem jest cierpliwe ubijanie ryżu ciężkimi, drewnianymi młotami. Pracownicy sklepu Nakatanidou w Narze – ku uciesze turystów – ten trening odbywają kilka razy dziennie. Są przy tym niesamowicie zwinni i szybcy. Po takim pokazie sprzedawane tam mochi smakują jeszcze lepiej. Koniecznie spróbuj ich specjalności: yomogi mochi z dodatkiem piołunu. Mają zielony kolor i orzeźwiający, lekko gorzki smak.
Jak dojadać do Nary
Prościej być nie może. Do Nary dojeżdżają bezpośrednie pociągi z Osaki oraz Kyoto. Podróż w jedną stronę zajmuje około godziny. Jeśli masz karnet Japan Raill Pass za przejazd nie zapłacisz ani jena.