Two sleek shinkansen trains at Tokyo Station, Japan, waiting for passengers.

8 rzeczy, których jeszcze nie wiesz o japońskiej kolei


11/03/2025 •

O japońskich pociągach nie pisze się inaczej niż w superlatywach i… ten artykuł nie będzie wyjątkiem. Przybysze z zagranicy (przez Japończyków określani słowem gaijin) nie kryją zachwytu (oraz zazdrości) nad organizacją, czystością i bezpieczeństwem podróży koleją po Kraju Kwitnącej Wiśni. Z tego artykułu dowiesz się kilku mniej znanych faktów na jej temat. 

1. Kacze dzioby i pociągi-pociski.

Wizytówką Kraju Kwitnącej Wiśni są shinkanseny. Kolej dużych prędkości zadebiutowała na torach w 1964 roku, by od tamtej pory przyspieszyć niemal dwukrotnie. Ponad pięćsetkilometrowy dystans między Tokio i Osaką pociąg pokonuje obecnie w dwie godziny i dwadzieścia minut. 

Słowo shinkansen w języku japońskim oznacza „nową główną linię”, ale superekspresy bywają także nazywane bullet train. Określenie odnosi się zarówno do zachwytu nad prędkością z jaką mkną po torach, ale i specyficznego kształtu pociągów. Ich fronty przypominały pocisk, ale… to już przeszłość. Najnowsze modele superekspresów mają wydłużone fronty, które przywodzą na myśl dzioby kaczek. To nie ukłon w stronę awifauny, a zabieg poprawiający aerodynamikę superekspresów, dzięki czemu są szybsze i cichsze, a podróż jeszcze bardziej komfortowa. 

2. Miłość do kolei nie jedno ma imię.

Nie tylko gaijini uwielbiają japońskie pociągi. O tym jak istotnym elementem kultury Kraju Kwitnącej Wiśni są pociągi niech świadczy fakt, że w języku japońskim odnotowano ponad 30 słów określających miłośników kolei (mikol). Z pewną dozą śmiałości można założyć, że wszyscy jesteśmy nori-tetsu, czyli wielbicielami podróży japońską koleją, ale mikolstwo przybiera także bardziej niszowe formy: yomi-tetsu o pociągach kocha czytać, eki-tetsu interesują dworce kolejowe, ikokuhyо̄-tetsu – papierowe rozkłady jazdy, a sharyo-tetsu obudzony w środku nocy bez zająknięcia wymieni różnice w designie shinkansenów serii N700. 

Japonia to także kraj z największą na świecie liczbą muzeów poświęconych kolei. W kraju działa ich około 100, zarówno państwowych jak i prywatnych. Na szczególną uwagę zasługuje Muzeum Kolei w Kioto, w którym – prócz zabytkowych składów pociągów (w tym najstarszego shinkansena – można nawet wejść do kokpitu!) – kolei doświadcza się w każdym jej aspekcie. Od obsługi rogatki, przez składanie (i zamykanie) pantografów, po sprawy tak wyrafinowane jak symulatory systemu rezerwacji biletów, z którego na co dzień korzystają kasjerzy na dworcach kolejowych w całej Japonii. 

3. Żółty Doktorek.

Także wielbiciele fotografii kolei doczekali się własnego miana w języku japońskim. Tori-tetsu nie boi się pobudek przed brzaskiem i dalekiej drogi, tylko po to, by zająć najlepszą miejscówkę, pozwalającą ustrzelić przejazd pociągu w malowniczym kadrze. To samo tyczy się polowania na wyjątkowo rzadki pociąg. 

Takim świętym Graalem tori-tetsu jest żółty jak wielkanocny kurczaczek shinkansen. Nie wozi on jednak pasażerów ani – co polowaniu na niego nadaje szczególnego smaku – nie ma ogłoszonego do publicznej wiadomości rozkładu jazdy. To pociąg diagnostyczny, lepiej znany jako Doctor Yellow. Dlaczego jest żółty? By odróżnić go od komercyjnych składów, a nade wszystko by był lepiej widoczny nocą. Pogłoski o tym, kiedy i którędy będzie przejeżdżał rozchodzą się pocztą pantoflową. Podobno widok Doctora Yellow przynosi szczęście.

4. Pociąg w Hello Kitty.

Kto nie zna Hello Kitty (której – nawiasem mówiąc – w 2024 roku stuknęła pięćdziesiątka!)? Jeden z shinkansenów kursujących na linii z Osaki do Fukuoki poświęcono jej w całości. To najbardziej kawaii (czarujący) pociąg w dziejach kolei, a wizerunek koteczki pojawia się nie tylko na pociągu, ale także w jego wnętrzu. Różem i słodyczą przesiąknięty jest każdy element tego pociągu. Włącznie z toaletami. Pociąg z Hello Kitty wozi także pasażerów między lotniskiem Kansai a Osaką i Kioto.

Po wyspie Sikoku kursują tylko trochę mniej kawaii pociągi ozdobione postaciami z kreskówki i mangi „Anpanman” o bułce-superbohaterze. Niezwykle popularnej wśród najmłodszych Japończyków, ale ciekawej z jeszcze innego powodu. „Anpanmana” wpisano do Księgi Rekordów Guinnessa ze względu na największą na świecie liczbę postaci w serialu – 1768. Inspiracji do dekorowania pociągów nie brakuje.

5. Najdłuższy most kolejowy świata.

Sikoku to najmniejsza z czterech głównych wysp Japonii, a mimo to można na nią dojechać z Tokio, Osaki czy Hiroszimy pociągiem (przy odrobinie szczęścia z Anpanmanem). Nie ma w tym nic zaskakującego, także Kiusiu i Hokkaido połączone są z największą Honsiu, ale w odróżnieniu od dwóch pozostałych łącznika z Sikoku nie wybudowano w tunelu, a na moście, który przy okazji stał się najdłuższą tego typu przeprawą na świecie.

Budowa Wielkiego Mostu Seto trwała dekadę. Ma nieco ponad 13 kilometrów długości i w rzeczywistości jest nie jednym mostem, a systemem mostów i wiaduktów, spinających brzegi Morza Wewnętrznego za pośrednictwem kilku mniejszych wysp, na których rozmieszczono pylony. Jest to bez wątpienia jedno z najbardziej malowniczych miejsc, które można zobaczyć podróżując koleją po Japonii.

6. Szybko, szybciej, maglev.

Koleje Kraju Kwitnącej Wiśni już nie są najszybsze na świecie. Co prawda shinkanseny mkną z zawrotną prędkością 300 km/h na godzinę, o której w Polsce możemy wciąż tylko fantazjować, ale to jednak za wolno (sic!), by utrzymać się na podium championów. Shinkanseny zdetronizowały koleje dużych prędkości w Europie i Chinach, ale Japończycy nie składają broni. Ma im w tym pomóc maglev – kolej magnetyczna. 

W 2015 roku pociąg MLX01 pobił światowy rekord osiągając prędkość 603 km/h. To, co dotychczas było dostępne tylko dla naukowców i inżynierów w niedalekiej przyszłości ma być dostępne dla zwykłych zjadaczy chleba (czy może raczej ryżu, wszak jesteśmy w Japonii). Japan Railways planuje otwarcie rozkładowych połączeń pociągami magnetycznymi w 2034 roku.

7. Bezpieczeństwo ponad wszystko.

W 2024 roku shinkansenom stuknęło sześćdziesięciolecie. W tym czasie nie odnotowano ani jednego wypadku z udziałem ludzi. Jak to możliwe? Sekretem bezpieczeństwa jest cały szereg rozwiązań, niektóre są zaskakujące. 

Dodatkowe systemy awaryjnego hamowania, prócz konwencjonalnych hamulców, w które wyposażono superekspresy to jedno. Osobna infrastruktura z torami zwykle wyniesionymi na pylonach ponad poziom gruntu, to dwa. Tam, gdzie tory poprowadzono po ziemi, maszynista może użyć specjalnego sygnału, który odstrasza dzikie zwierzęta.  I to może okazać się największe zaskoczenie. Ten sygnał, to… psi szczek. 

8. One ticket to rule them all.

Być w Japonii i nie przejechać się shinkansenem, to jak być w Paryżu i nie zobaczyć wieży Eiffla. Turyści przybywający do Kraju Kwitnącej Wiśni mogą skorzystać z wyjątkowej oferty – biletu Japan Rail Pass, który przez 7, 14 lub 21 dni pozwala na nielimitowane podróże pociągami państwowego przewoźnika JR. W tym shinkansenami (tym z Hello Kitty też!). Uwaga! Podróże japońskimi pociągami uzależniają. Ostrzegam: będziecie tęsknić za nimi po powrocie do domu.